Reklama
Rezygnacja z energii jądrowej w Niemczech wymusi konieczność zastąpienia jej niskoemisyjnym źródłem energii konwencjonalnej, którym najprawdopodobniej w krótkim terminie, oprócz węgla, stanie się gaz. Koncerny niemieckie z uwagi na utrzymujące się wysokie zadłużenie i straty związane z odejściem od atomu nie będą w stanie przeznaczyć dużych środków finansowych na inwestycje w energię konwencjonalną. Celem działań koncernów będzie w pierwszej kolejności gromadzenie kapitału i spłata długów. Potrzebne do tego środki będą pochodziły z wyprzedaży mniej rentownych aktywów, w tym również z rynku gazu. Stwarza to szanse dla eksporterów gazu i spółek wydobywczych, takich jak Gazprom, na odkupienie części aktywów od niemieckich koncernów (m.in. spółek elektroenergetycznych). Prawdopodobnie niemieckie przedsiębiorstwa nadal będą dążyć do zwrotu poniesionych kosztów inwestycji w już rozpoczętych projektach, takich jak np. Nord Stream, którego rola wzrośnie po zwiększeniu importu gazu rosyjskiego. Jednocześnie z powodu zadłużenia niemieckie firmy będą dążyć do zminimalizowania kosztów inwestycji, sprzedając część udziałów w rynku energii konwencjonalnej m.in. koncernom rosyjskim – które dzięki temu mogłyby zwiększyć swoje udziały w rynku gazu w krajach Europy Zachodniej (w Niemczech, Wielkiej Brytanii, krajach Beneluksu) i Środkowej (w Polsce, Czechach). Możliwe, że podczas ustalania szczegółów współpracy między rosyjskimi a niemieckimi koncernami dojdzie do próby wywarcia przez Rosję nacisków, by Niemcy zrezygnowały z konkurencyjnych projektów, takich jak np. Nabucco. Mocno zdywersyfikowany niemiecki rynek energetyczny powinien jednak obronić się przed próbą zwiększenia uzależnienia RFN od rosyjskich dostaw gazu i dyktatu wysokich cen.
Zapraszamy do lektury całości tekstu w formacie pdf
(Ośrodek Studiów Wschodnich)
Komentarze
Pokaż komentarze (2)